top of page
Szukaj

SCHRONISKO - Marika Krajniewska

Gorzka, trudna, prawdziwa. Momentami psychodeliczna. Po przeczytaniu książki, myślałem o niej przez kolejnych kilka dni. Mam ten dar, że potrafię wizualizować książki w swojej głowie. Czytam je wolno i dokładnie, analizuję i prowadzę wewnętrzne rozmowy z samym sobą na temat przeczytanych stron. A może to nie jest dar? Może to przekleństwo i właśnie dlatego tak bardzo ta powieść mnie poruszyła?


Tak czy owak, Schronisko to bardzo mocna pozycja w polskiej literaturze, po którą warto sięgnąć. Porównałbym tę historię do Buszującego w zbożu. Nie, broń Boże, Schronisko nie jest polską wersją powieści Salingera, ale ma w sobie podobny ładunek emocjonalny, który szarpie umysł czytelnika i powoduje, że zaczynamy zastanawiać się nad życiem głównego bohatera, którym owładnęła chęć zemsty za całe zło, jakie krąży wokół niego.

Być może jest to obraz społecznie wykluczonego człowieka, który nie potrafi odnaleźć się w świecie, który go otacza. Nie akceptuje swojego życia takim, jakim jest i nie zgadza się na taką jego formę. A może, to tylko spaczony umysł młodego człowieka, który wychowany w patologii nie rozumie, że wszystko zależne jest od nas samych i że to my kreujemy rzeczywistość, która nas otacza, i to od podjętych przez nas decyzji zależy to, jak potoczy się dalej nasze życie. A może książka ta opowiada o zupełnie czymś innym? W naszej redakcji każdy odebrał ja inaczej, lecz każdy był nią zachwycony.


Mówili na mnie Chemik. Od małego. Po raz pierwszy nazwał mnie tak ojciec, od którego zresztą dostałem pierwszy plastikowy mikroskop.

Marika Krajniewska przywraca światowej literaturze coś, z czym zderzyłem się obcując z klasykami, a co zostało w dzisiejszych czasach zatarte wszędobylską grafomanią. To nie jest komercyjna forma pisania książek, która ma zapewnić autorowi sławę, splendor i pieniądze. To książka pisana sercem, powieść z głębi duszy. To format, jaki istniał w latach 30-50 XX wieku, kiedy pisarz miał czytelnikowi coś do powiedzenia, kiedy starał się przekazać prawdziwy obraz otaczającego ich świata. Nie ten z telewizji, kina czy książek Dona Browna, Jo Nesbo i Katarzyny Bondy, ale obraz, który otacza nas tu i teraz, w realnym, namacalnym świecie.

Niepokojąca powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.


„Tutaj ludzie są jak bezpańskie psy. Tylko że dla nich nie ma schronisk. Nie ma miejsc, gdzie mogliby przeczekać passę, zupełnie nie taką, jak być powinna. A życie dokłada nowe… I tez nie najlepsze… Bohater Krajniewskiej ma obsesję złota i obsesje matki. I poczucie, że zawiódł wszystkich. Już nie dostrzega, nie chce dostrzegać, że sam został zawiedziony, ale także zwiedziony. Dla takich nie ma schronisk, ale… Czy jego schronieniem okaże się więzienie innego człowieka? Proszę zobaczyć.”

-Izabela Szolc | pisarka-


Czterdziestowatowa żarówka wypełniała przybudówkę swoją mglistą poświatą, nie zostawiając miejsca na nic więcej. Tego światła było za dużo, dusiło, nawet dudniło w uszach. W środku stały trzy łóżka, dwa materace były rzucone w kąt. Metalowe stare łóżko, które wcześniej zajmował Paweł, teraz należało do Siwego. Jego ręce i nogi przykułem kajdankami do ramy łóżka. Wszystkie czynności wykonywałem mechanicznie, nie pozwalając myślom zawładnąć mną, by nie pojawiły się wątpliwości, które teraz byłyby jak nieproszeni goście. Kurczaka ulokowaliśmy na łóżku przy ścianie, wcześniej odsuwając je trochę, aby zapobiec uderzeniu w nią głową. I tu kajdanki na rękach, łańcuchy na nogach. Ten sam proces dotyczył Wnuka. Z jednym wyjątkiem. Towarzyszyło mu skamlenie Siwego i nasilający się zgrzyt kajdanek o metalową ramę. Zrobiliśmy to szybko, po czym wymknęliśmy się, zamykając za sobą drzwi. Zdawaliśmy sobie sprawę, że teraz już jest za późno na tchórzostwo…


TYTUŁ: Schronisko

AUTOR: Marika Krajniewska

WYDAWNICTWO: Papierowy Motyl

PREMIERA: grudzień 2015

OKŁADKA: miękka

STRON: 200

ISBN: 978-83-62222-84-1


OCENA: 10/10


KUP TERAZ


Książka dostępna również w wersji AUDIOBOOK





9 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page