POWRÓCĘ JAKO PIORUN. KRÓTKA HISTORIA DZIKIEGO ZACHODU - Maciej Jarkowiec
O recenzję tej książki poprosiliśmy naszego przyjaciela, znawcę i wielbiciela kultury indiańskiej, Przemysława Jah Jah Frankowskiego; dziennikarza muzycznego związanego z Radiem Eska, RMF FM oraz Antyradiem; człowieka, który na temat Indian mógłby mówić i pisać bez przerwy.

„ – Bycie, jest stanem ducha, a pozyskiwanie jest aktem materialnym. Tutaj zawiera się konflikt między nami a białymi. Firma pozyskuje działkę, na której są góra i jezioro. Otwiera żwirownię. Przy użyciu żwiru powstaje droga, kraj się rozwija. Biały człowiek nie odczuwa straty związanej z tym, że nastąpiło nieodwracalne zniszczenie kawałka planety – zniknęła góra i jezioro. Patrzenie na ich piękno jest satysfakcją duchową, byciem, nie wynika z tego żaden zysk, żaden rozwój. Logika stawiająca człowieka ponad naturą lub obok niej, wyjmująca go z naturalnych relacji, jakie rządzą Wszechświatem, manifestuje się nie tylko w kapitalizmie lecz także w chrześcijaństwie czy marksizmie, definiuje całą relację Europejczyków z otoczeniem i – w ostateczności – jest ewidentnym szaleństwem. Natura zawsze powróci do równowagi, a elementy które ją zaburzają, zostaną usunięte. Próbowaliśmy przekazać to Europejczykom, ale nie słuchali. Stawiamy więc opór. Nie po to, żeby obalić jakiś rząd albo zdobyć władzę polityczną, ale dlatego, że prawem natury jest walka o przetrwanie. A wynaturzona i odduchowiona cywilizacja białych prowadzi do zagłady. Nie chcemy mieć władzy nad jej instytucjami. Chcemy, by te instytucje zniknęły. To jest nasza rewolucja!”
To przemówienie, latem 1980 roku na międzynarodowej konferencji ekologicznej u podnóża Gór Czarnych (PAHA SAPA w języku Lakotów) wygłosił Russel Means (Wanbli Ohitika – Dzielny Orzeł) bohater książki Macieja Jarkowca – Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu. I rzeczywiście, jest to krótka historia, bo i samo zdobywanie Dzikiego Zachodu przez Europejczyków nie trwało zbyt długo. W samym tylko roku 1876 roku na skutek barbarzyńskich rzezi ginie na Wielkich Równinach od 3 do 4 milionów bizonów, stanowiących podstawę utrzymania Indian z prerii. Do końca następnego dziesięciolecia, myśliwi z pomocą armii USA wykończyli całą trzydziestomilionową populację tych zwierząt. Hasło "martwy Indianin to dobry Indianin" należy rozumieć w sposób dwojaki. Z jednej strony na rdzennych mieszkańcach Ameryki Północnej dokonano zbrodni ludobójstwa w wyjątkowo haniebny sposób, eliminując ich fizycznie. Drugim sposobem było pozbawienie Indian ich "indiańskości", np. poprzez system odbierania siłą dzieci rodzicom i wcielania ich do szkół. Szkoły te bardziej przypominały domy poprawcze. Obcinano dzieciom włosy, zabraniano mówić w plemiennych językach, bito i upokarzano starając się zabić Indianina w Indianinie. Religia chrześcijańska walnie się do tego przyczyniła. Dzięki ciągłej indoktrynacji Indianie zapomnieli kim są, stając się marginesem społeczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Historia życia Russela Meansa (Lakota z plemienia Oglala) spisana przez Macieja Jarkowca to tylko pretekst, aby przedstawić czytelnikowi obecną sytuacją rdzennych mieszkańców USA.
Jeśli oglądaliście film Michaela Manna "Ostatni Mohikanin" z Danielem Day – Lewisem w roli głównej, to w roli ojca Uncasa Chingachgooka możecie zobaczyć właśnie Russela Meansa. Russ pochodził z plemienia Lakotów i przez wiele lat stał właśnie na marginesie amerykańskiego społeczeństwa, aż do momentu gdy pewne wydarzenia doprowadziły do jego przemiany, do jego powrotu do owej ‘indiańskości’. Russel Means jest dziś uważany za symbol walki rdzennych Amerykanów o swoje prawa. I jeśli chcecie dowiedzieć się co do tego doprowadziło, dlaczego Russel Means stanął na głowie prezydenta Waszyngtona wyrzeźbionego na szczycie Góry Ruschmore w Dakocie Południowej i na nią nasikał, musicie sięgnąć po książkę Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu, autorstwa Macieja Jarkowca. Gorąco polecam tę głęboko mądrą książkę, może w Was także obudzi duchową przemianę.
Przeczytał i zrecenzował Przemysław Jah-Jah Frankowski.

Dziękujemy Przemkowi Jah Jah Frankowskiemu za recenzję, a państwa gorąco zapraszamy do lektury świetnie napisanej książki, która wzbudza ogromne kontrowersje i mieszane uczucia.
Pewien Indianin powiedział niedawno, że "Stany Zjednoczone zostały zbudowane na holokauście Indian".
Zdecydowanie za mało pisze się o masowych mordach i wysiedlaniu Indian oraz zniszczeniu indiańskiej kultury, która powstała na długa przed tym, zanim biały człowiek dosiadł konia.
OD WYDAWCY:
Russell Means był najsłynniejszym, najbarwniejszym i najwścieklejszym aktywistą indiańskim ostatniego półwiecza. Barowy zabijaka, buntownik żyjący poza systemem, aktor i celebryta stał się głosem indiańskiej rewolucji. Jednak reportaż Macieja Jarkowca to więcej niż awanturnicza biografia indiańskiego wodza. To przede wszystkim wstrząsająca opowieść o losie amerykańskich Indian. Bohater książki staje się przewodnikiem po ciemnych zakamarkach amerykańskiego mitu i zmusza czytelnika do innego spojrzenia na historię USA.
Pine Ridge brzmi równie atrakcyjnie jak Twin Peaks. Ale serial pod tym tytułem nie powstanie. To „tylko” rezerwat indiański, jedno z tych smutnych miejsc, od których Ameryka woli odwracać oczy. Maciej Jarkowiec spełnił marzenia wielu z nas, którzy w dzieciństwie zostaliśmy Indianami: pojechał tam, poznał potomków Szalonego Konia czy Siedzącego Byka, był z nimi, rozmawiał. Jednak nie ma tu żadnej baśniowości naszych indiańskich lektur i wyobrażeń. Jego opowieść o Indianach w XX i XXI wieku jest dla dorosłych. Historia Indian wciąż trwa i jeszcze bardziej niż kiedyś jest to historia rozpaczy. I buntu, który się rodzi z podeptanej godności. Książka Jarkowca podstawia lustro również Ameryce roku 2018. Warto na nią spojrzeć z perspektywy Pine Ridge. -Marek Bieńczyk-
Jesteście pewni, że wiecie, kto na Dzikim Zachodzie był dziki? Maciej Jarkowiec opowiada o złamanych obietnicach, draństwach i zdradach, jakich amerykańscy koloniści i rząd USA dopuszczali się i wciąż dopuszczają wobec Indian. W centrum opowieści umieszcza Russella Meansa, człowieka, w którym mieszkały furia, gniew, duma, niemało szaleństwa – i którego nazwano kiedyś indiańskim Martinem Lutherem Kingiem. A potem o Meansie zapomniano. Ten przejmujący reportaż wydobywa z zapomnienia jednego z indiańskich liderów, ukazuje walkę Indian o swoje prawa, ich depresyjną codzienność i zmusza do spojrzenia w krytyczny sposób na historię i współczesność kraju, który dla wielu jest ucieleśnieniem wolności i postępu. Russell Means zapowiedział, że powróci jako błyskawica. Wraca w tej książce. -Artur Domosławski-

Maciej Jarkowiec - ur. w 1977 r. w Lesznie, z wykształcenia filolog norweski. Kilka lat spędził w USA, gdzie pracował między innymi na kutrach rybackich, budowach, farmach, w ogrodach, hotelach i knajpach. Nakręcił kilka filmów niezależnych. Pisał ze Stanów dla „Przekroju”, później kierował działem zagranicznym „Wprost”. Od 2015 roku w „Gazecie Wyborczej”. Mieszka w Warszawie z żoną i córką.