MAM NA IMIĘ ZERO - Luigi Ballerini.
Zaktualizowano: 14 gru 2018
Dzieci w służbie tajnych organizacji rządowych? Było już nieraz i jest raz jeszcze. Tym razem trochę inaczej niż zawsze... Oryginalny pomysł całości, bardzo spokojny, jak na powieść o takim gatunku i niebywale przemyślany.

Luigi Ballerini, jako dziecięcy psychoterapeuta, doskonale rozumie złożoność osobowości młodego człowieka, dlatego tak łatwo jest mu nakreślać bohaterów swoich książek. Ale robi to z gracją, nienachalnie i bez zbytniej przesady. Mam na imię Zero, choć jest dość oryginalną fabułą z gatunku sensacji lub nawet sensacji przygodowej z elementami thrillera, to akcja wcale nie pędzi na złamanie karku, gdyż autor postanowił rozkoszować się treścią i prowadzić czytelnika powoli, subtelnie i z zaciekawieniem przez kolejne strony książki, aż do jej finału. To właśnie różni tę powieść od innych w tym gatunku literackim, że nie powiela standardów, ma swój charakter i swój sposób narracji, a dzisiaj, w dobie tak dużej konkurencji wśród pisarzy, trzeba umieć pokazać coś zupełnie innego. Coś, czego albo jeszcze nie było, albo nikt na to wcześniej nie zwrócił uwagi.
Jest ciemno. I cicho. W sumie to nawet nie byłoby dziwne: nocą w Świecie panuje cisza, ale bez żadnego światła ta cisza wydaje się za cicha. A przede wszystkim ciemność i cisza nigdy nie występowały razem. Aż do teraz.
Powieść Ballerini'ego intryguje i zaciekawia od samego początku. Od pierwszych zdań. A historia, choć nie mrozi krwi w żyłach, to jednak prowokuje, aby czytać dalej i dalej, strona po stronie. Umiejętność trzymania w napięciu bez spektakularnych i brutalnych morderstw, to sztuka wysokich lotów, której większość pisarzy po prostu nie posiada. Luigi Ballerini posiadł tę sztukę i potrafił z niej skorzystać przy okazji tej właśnie publikacji. Moc tej książki, to przede wszystkim skromność i prostota, do której Autor ucieka z premedytacją. Przede wszystkim, nie ma tu dziesiątek postaci o skomplikowanym usposobieniu, czy setek nieistotnych dla fabuły jednostek, którymi zapełnia się kolejne puste strony. Powieść nie jest ani skomplikowana, ani przesadnie "zakręcona". Autor miał pomysł i przedstawił go w sposób bardzo ciekawy i oryginalny. I chwała mu za to. Jest to powieść przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, i zdaje się, że Autor pamiętał o tym (na szczęście) przez cały okres jej pisania. Jeśli lubisz przemoc Kinga, mordobicie Childa oraz ilość krwi jaką znaleźć można u Bondy, to ta książka z pewnością nie jest dla Ciebie. Ale jeśli lubisz dobrą literaturę, która potrafi nie tylko zaskoczyć, ale też czegoś nauczyć, to powinieneś zapoznać się z tą pozycją, bo jest to coś zupełnie innego, niż proponują "(u)znani" autorzy książek sensacyjno-przygodowych.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co oznacza uświadomić sobie, że świat, w którym się żyło, jest tylko kiepską kopią tego prawdziwego. Jednym wielkim kłamstwem. Jakby urodził się wczoraj i w ciągu jednego dnia musiał przeżyć całe czternaście lat.
Zero nigdy jeszcze nie dotknął żadnej żywej istoty, nie doświadczył zimna ani gorąca, nie wie, co to wiatr i śnieg. Żył w Świecie, strzeżonej przestrzeni, gdzie został wyszkolony do pilotowania wojskowych dronów. Jego przewodniczką był głos, który go nagradzał i pocieszał.
Kiedy pewnego dnia w Świecie zapadła ciemność, Zero uznał, że to nowy sprawdzian jego umiejętności. Zdołał wydostać się na zewnątrz. Do prawdziwego świata, w którym występują śnieg i mróz, a komunikacja nie odbywa się za pośrednictwem ekranów dotykowych...
Czy nauczy się w nim funkcjonować? Niełatwo zapomnieć, jak się zostało wychowanym...

LUIGI BALLERINI
Lekarz i psychoterapeuta, mieszka w Mediolanie z żoną i czwórką dzieci, i uważa, że ma w życiu wielkie szczęście, bo spotyka wielu młodych ludzi. Niektórzy z nich przychodzą do jego gabinetu na terapię, innych spotyka w szkołach i domach kultury podczas wieczorów autorskich albo na kursach pisania dla młodzieży. Regularnie publikuje w prasie artykuły o szkole i wychowaniu. Od lat pisze powieści i wiersze dla dzieci i młodzieży. W 2014 roku otrzymał prestiżową Nagrodę imienia H. Ch. Andersena.
TYTUŁ: Mam na imię Zero
TYTUŁ ORYGINALNY: Io sono Zero
AUTOR: Luigi Ballerini
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
TŁUMACZENIE: Tomasz Kwiecień
PREMIERA: 2018
LICZBA STRON: 240
OKŁADKA: Miękka
FORMAT: 140 x 192 mm
ISBN: 978-83-10-13269-7