HOLENDERSKA DZIEWCZYNA - Marente de Moor
Długo czekaliśmy na tę powieść, której polska premiera przesuwana była co rusz, lecz w końcu się doczekaliśmy... Konsternacja - to pierwsze, co ciśnie mi się na język i usta, kiedy zaczynam myśleć o Holenderskiej dziewczynie. I nie jestem w swojej ocenie osamotniony. Cała nasza czwórka odebrała tę powieść jednakowo. Spodziewaliśmy się czegoś zupełnie innego, niż dostaliśmy. Ta fabuła... ta konstrukcja... wciąż kłębi się w naszych głowach, jako zadziwiające nowum literackie, o które moglibyśmy podejrzewać Zade Smith lub Olgę Tokarczuk, ale nie kogoś, kto wcześniej napisał jedną książkę i kilka felietonów.
O taką konstrukcję, taki pomysł i taką lekkość w budowaniu kolejnych zdań podejrzewalibyśmy kogoś, kto ma za sobą szereg książek, posiada ogromne doświadczenie i odpowiednie kwalifikacje, ale Marante de Moor, mimo zdobycia jednej z najważniejszych europejskich nagród literackich, to pisarka mało znana czytelnikom na świecie (poza Holandią) i musi być albo niebywale sprytna, albo nieziemsko utalentowana... a najpewniej łączy spryt z talentem tak, jakby na pisaniu książek zjadła wszystkie zęby. Takiego zaskoczenia nie przeżyliśmy jeszcze nigdy, odkąd istnieje Hultaj Literacki. Ci, którzy nas znają, wiedzą, że potrafimy odróżnić cyrkonię od diamentu i my w tej książce widzimy diament. Bez dwóch zdań. Faktem natomiast jest, że książka może okazać się trudna dla wielu czytelników, ale na tym polega jej fenomen, bo gdyby była kolejnym czytadłem z zakresu literatury obyczajowej, czy - jak wielu twierdzi - literatury kobiecej, nie byłoby się nad czym zachwycać. Z pewnością nie jest to kolejne czytadło dla kochających gładko ogolonych męskich bohaterów, lawendowe wzgórza i miłosne rozterki. To kawał wymagającej literatury, która być może łatwo nie wchodzi, ale za to cieszy jak cholera, kiedy czytelnik zrozumie, o co w niej tak naprawdę chodzi.
Można powiedzieć, że von Bötticher miał oszpeconą twarz, ale po tygodniu w ogóle już nie zauważałam jego blizn. Tak szybko człowiek przywyka do zewnętrznej inności. Nawet straszliwie oszpeceni mogą być szczęśliwi w miłości, jeśli znajdą kogoś, dla kogo nie liczy się tylko symetria.
Szanowni czytelnicy, czytać książkę pobieżnie, a wczytać się w nią dogłębnie i starać się ją zrozumieć, to zupełnie inna para kaloszy. Holenderska dziewczyna to powieść z górnej półki i jeśli czujecie się nią zawiedzeni, warto wrócić do tych ustawionych w księgarniach na wysokości oczu. Książki takie jak ta były przed wojną uznawane za arcydzieła, lecz dzisiaj jakość lub może raczej bylejakość literacka sprowadziła większość "pożeraczy książek" do poziomu, w którym niewiele trzeba myśleć, wystarczy przelecieć gałkami ocznymi po literkach spasowanych w zdania łatwe i przyjemne, aby można o sobie mówić, że jest się niestatystycznym czytelnikiem, który pochłania książki, niczym kosmiczne Czarne Dziury światło. Wymagająca literatura, jak sama nazwa wskazuje, wymaga większej uwagi, większego skupienia, większego zrozumienia, ale przede wszystkim samodzielnego myślenia, próby wyczytania pewnych niedopowiedzeń między słowami. Tak, tak to właśnie dzisiaj jest z czytelnikami, że są mało wymagający i zachwycają się prostymi historiami, spisanymi tak, aby broń boże nie przypalić odbiorcy zwojów w jego pięknym mózgu. A jak mawia Ivo Vuco, mózg należy wytężać częściej, niż wytrzeszcza się oczy.
Zestawiliśmy naszą ocenę z ocenami innych czytelników i ich opiniami w Internecie, i byliśmy zawiedzeni... Naprawdę nikt nie zrozumiał tej książki poza nami? Ludzie! Przecież o takiej książce marzy prawie każdy pisarz, który posiada minimum ambicji! Ta książka to dzieło sztuki pod każdym względem. Tak, jest trudna; tak, momentami mało zrozumiała; tak, można się w jej wielowątkowości nieco zagubić; tak, tak i tak... ale czy nie to samo mówiono o książkach Zadie Smith, Bruno Schulza czy Kurta Vonneguta? Czyż nie narzekano w podobny sposób na książki J.D. Salingera, Jamesa Joyce'a czy Hermanna Hesse?
Holenderska dziewczyna to nie tylko kolejna zwykła powieść z wielkimi ambicjami Autorki to jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek zostały napisane. I mówimy wam to my, banda książkoholików, która uważa, że nic już nie jest nas w stanie zaskoczyć w kontekście literatury. A jednak...
W dezorientacji nagłego przebudzenia widziałam Bołkońskiego czy też innego kochanka z moich sennych marzeń, który w mgnieniu oka został odsunięty na bok przez człowieka równie nieugiętego, jak sama rzeczywistość.
Książka laureatki AKO Literature Prize
i Nagrody Literackiej Unii Europejskiej.
70 tysięcy sprzedanych egzemplarzy w Holandii,
przetłumaczona na 10 języków.
Złowroga atmosfera, moralne dylematy, szalone namiętności, wszystko to ujęte w pięknie wyrzeźbione zdania.
Niemcy, rok 1936. Naziści dochodzą do władzy. Janna, młoda Holenderka, zostaje wysłana przez ojca do rozgoryczonego arystokraty Egona von Böttichera, który ma ją trenować w szermierce. To mężczyzna dręczony wojenną przeszłością, w którą zamieszany jest również ojciec Janny.
Historia Janny to nie tylko opowieść o miłości i utracie niewinności, ale też obraz niespokojnej atmosfery zmian w historii, pełen niepewności i napięcia poprzedzającego drugą wojnę światową.
"Wspaniały pomysł, o fabule już nie wspominając. Książka z perspektywy dorastającej dziewczyny... Wyobrażam sobie ją, opowiadającą te wszystkie historie w taki sposób, jak przedstawiła to de Moor, naprędce, w sposób zrywany, przypadkowy, chaotyczny, ale też nieco nonszalancki i na granicy pikanterii. Cwana de Moor utkała genialną powieść w zadziwiająco realistyczny sposób. Chapeau bas! Holenderska dziewczyna to turbo inteligentna powieść dla bardzo wymagających czytelników."
- Ivo Vuco | pisarz, dziennikarz -
"Literatura holenderska zyskała bardzo oryginalną pisarkę, z nieskończoną wyobraźnią, która miejmy nadzieję, będzie kontynuowała pisanie wielu nowych powieści równie olśniewających jak ta."
- Trouw -
"Mistrzowsko napisana historia, która iskrzy i budzi emocje, demonstrując na każdej stronie bogactwo języka."
- Limburgs Dagblad -
Słuchaj, dziewczyno, spokojnie, nie zamierzam ci nawet w najmniejszym stopniu przeszkadzać. Jeśli chcesz, to możesz sobie brać moich synów, najpierw jednego, potem drugiego. Niech ludzie nimi gardzą, opluwają, prześladują. Bo są synami dziwki - jak wszyscy twierdzą - owocami zdrady. Możesz ich zabrać obu, bo jeszcze chwila, a ci barbarzyńcy wezmą ich na taką czy inną wojnę. A wtedy i tak ich stracę. Chociaż w zasadzie to nigdy ich nie miałem.
MARENTE DE MOOR
Studiowała języki słowiańskie i w latach 90. mieszkała w Rosji, gdzie pracowała dla mediów rosyjskich i holenderskich. Jej teksty o absurdalnej rosyjskiej codzienności zostały zebrane i wydane w zbiorze Petersburgse verdellingen w 1999 roku. Po powrocie do Holandii pracowała przez kilka lat w magazynie HP/De Tijd. Jej wysoko ceniona debiutancka powieść De overtreder ukazała się w roku 2007. Pracuje jako felietonistka dla politycznego magazynu Vrij Nederland. Holenderska dziewczyna, jej druga powieść, została opublikowana w 2010 roku. W samej Holandii sprzedano jej 70 tysięcy egzemplarzy. Przetłumaczona na 10 języków, odbiła się szerokim echem także w innych krajach. Autorka została laureatką AKO Literature Prize i Nagrody Literackiej Unii Europejskiej.
Tytuł: Holenderska dziewczyna
Autor: Marente de Moor
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 10 czerwca 2020
Tytuł oryginalny: De Nederlandse maagd
Tłumaczenie: Ryszard Turczyn
Premiera: 2010
Projekt okładki: Ewelina Malinowska
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140 x 205 mm
ISBN: 978-83-66329-09-6
OCENA: 10/10
PATRONI MEDIALNI KSIĄŻKI:
lubimyczytać.pl; czytambolubie.com; Dom Holenderski; Xiegarnia.pl.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Cheryl zawsze była na uboczu idealnej społeczności Little Neck Cove. Wie, że nie pasuje do perfekcyjnych żon perfekcyjnych mężów. One też to wiedzą. Kobieta w ich świecie ma swoją datę przydatności towarzysko-związkowej i Cheryl doskonale wie, że jej czas właśnie mija. Rozpaczliwie próbuje odnaleźć namiastki bliskości i udawać, że znajduje radość w swoim życiu. Kiedy pasierb Cheryl, Teddy, zostaje wyrzucony ze studiów i wraca do rodzinnego domu, drobne rysy na obrazie idealnego życia zamieniają się w głębokie pęknięcia. On też tu nie pasuje... WIĘCEJ O KSIĄŻCE
WYDAWNICTWO RELACJA NA FACEBOOKU
WYDAWNICTWO RELACJA NA INSTAGRAMIE
HULTAJ LITERACKI NA INSTAGRAMIE
#marentedemoor #holenderskadziewczyna #wydawnictworelacja #powiesc #hultajliteracki #recenzja #EuropeanUnionPrizeForLiterature #relacja #denederlandsemaagd #haloradio #halotusieczyta
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY AUTORÓW I WYDAWCÓW
•ZAPOWIEDZI•
•PROMOCJE•
•PREMIERY•
•RECENZJE•
•WYWIADY•
•PATRONAT MEDIALNY•
+48 698 800 944