BARDO - Agnieszka Szpila.
Czytając tę książkę przypomniał nam się serial Alternatywy 4. Takich książek w Polsce się nie pisze…. chociaż nie, pisze się, ale nie wydaje. A jeśli już, to bardzo rzadko. Dlaczego? A no dlatego, że Polacy, to naród dumny, choć chciałoby się zamienić „m” na „r”. Nie lubimy się z siebie śmiać. Oj, nie lubimy.

Jako krytycy literatury mamy tę czelność pisać o książkach to, co chcemy. A o tej książce chcemy napisać, że jest przebojowa, bardzo śmieszna i wyjątkowa, choć bohaterowie bywają żenujący, wkurzający i beznadziejni. Te świetnie nakreślone postaci, to jednak atut tej książki, która wielu ludzi zgorszyła, wielu rozczarowała i wielu oburzyła. Ale to dobrze, bo chyba tak to miało być. Gdybyśmy byli inni (my, Polacy), to Szpila tej książki nie napisałaby. A tak, Szpila wbiła szpilę dumnym do przesady obywatelom, których śmieszy tylko to, że innym jest źle.
My jesteśmy tą książką oczarowani i gratulujemy autorce pomysłu. Ta pozycja powinna być przetłumaczona na wszystkie języki świata, aby inni mogli nas podejrzeć tak, jak my podglądamy chociażby Czechów. To, że brakuje nam luzu wiemy z pewnego filmu pana Lubaszenki; To, że jesteśmy kłótliwi i nadąsani, z nosem wbitym w asfalt, wiemy z filmów pana Koterskiego; To jacy jesteśmy śmieszni, wredni i cudaczni, dowiemy się z książki Agnieszki Szpili.
Gdy na pasku wiadomości nadawanych w porannym paśmie TVN24 ukazała się informacja o katastrofie drogowej, w której zginęło ni mniej, ni więcej, tylko czterdziestu czterech pielgrzymów jadących do sanktuarium Matki Boskiej w Bardzie Śląskim, Rafał i Olaf szykowali się do szybkiego numerku w błękitnej niczym niebiosa atłasowej pościeli ze sklepu Almi Decor w podwarszawskich Jankach.
Zaczyna się od trzęsienia ziemi: w katastrofie drogowej ginie dokładnie czterdziestu i czterech pielgrzymów jadących do sanktuarium Matki Boskiej Bardzkiej. Wśród nich są: Jeremi, fan Jacka Kaczmarskiego i posiadacz zbioru relikwii po księdzu Popiełuszce (niedopałków papierosów John Player Blue), porzucona przez narzeczonego, żądna zemsty buddystka Teresa, opętany przez dybuka Henryk, Piłat i jego Rydzykowne Babki wiozący transport na sprzedaż, siostra Małgorzata, której sam Jezus złożył na barkach misję głoszenia odnowy Kościoła i małżeństwo Tarasów z ciężarną z Arabem córką Renatą. Potem jest już tylko gorzej. Stężenie polskich, narodowych, bogoojczyźnianych kompleksów, obsesji i fobii jest takie, że nie ma siły: to musi wybuchnąć.
„Zimna furia, wściekłość i wrzask, mowa nienawiści i przemysł pogardy – czyli Agnieszka Szpila powraca z powieścią, w której przystawia Polsce lustro do twarzy. Nie jest to twarz bardzo sympatyczna, choć wielu bohaterów książki uważałoby pewnie, że jest inaczej.”
-Anna Dziewit-Meller | Dziennikarka-
- Kto sprawę spierdolił? – spytał Jezus dość bezpośrednio, choć do takiego dyskursu Bożego była Małgorzata przyzwyczajona, wiedziała bowiem, że kto jak kto, ale Jezus na pewno w tańcu się nie pierdoli, tylko mówi, co i jak, i popycha sprawy do przodu, choćby miał skończyć na krzyżu.
- Biskup na żaden mój list nie odpowiedział. Papież także. Milczą, milczą i milczą. Sto listów do nich wysłałam. A wszystkie bez odpowiedzi. Do Torunia też napisałam z prośbą o odczytanie Lucky Seven na antenie – może to błąd PR-owy, ale duża grupa docelowa. I do kardynała Znicza. I nic. Nawet Znicz nic.

AGNIESZKA SZPILA – kulturoznawca i pisarka. Nakładem wydawnictwa W.A.B. w 2015 roku ukazała się jej debiutancka książka Łebki od Szpilki, w której opisała historię swojej walki z chorobą córek, Milenki i Helenki. Bardo, to jej debiut powieściowy.
TYTUŁ: Bardo
AUTOR: Agnieszka Szpila
WYDAWNICTWO: W.A.B.
LICZBA STRON: 416
PREMIERA: kwiecień 2018
FORMAT: 202 x 135
ISBN: 978-83-280-3601-7