top of page
Szukaj

365 DNI - Blanka Lipińska

Siadamy na kanapie, włączamy Pornhub, kupujemy (tak, kupujemy, bo to pełna wersja filmu!) jedną z pełnometrażowych produkcji, gdzie ponętna blondynka (sekretarka) zakochuje się(?) w swoim szefie. Ten jednak ma żonę i setki kochanek na boku... bla, bla, bla... kutasy, cycki, dupy i Kamasutra w pełnym wydaniu. Zaczynamy spisywać film scena po scenie... ubieramy to w całość, osadzamy w miejscu, które znamy, bohaterom nadajemy imiona znajomych, ale żeby było pikantnie szefem firmy będzie cudzoziemiec, Włoch lub Hiszpan z ognistym temperamentem... Po 30 dniach książka gotowa. O co w niej chodzi? W skrócie: o sex. Im bardziej wyuzdany i wulgarny, tym lepiej. Idealna książka dla wystraszonych dojrzałych dziewic, niepewnych prawiczków wchodzących w drugie dziesięciolecie życia, zapomnianych przez męża żon, przykutych do gospodarstwa domowego, zakompleksionych starych panien i pryszczatych informatyków. Onanistów, psychopatów, więźniów i adeptów seminarium duchownego.


Należy teraz zacytować pewnego klasyka: Kurwa, no nie... No po prostu, kurwa, no nie! Boże, czy ty to widzisz!!!

I na tym powinniśmy poprzestać, ale nie, pojedziemy dalej, skoro już zmęczyliśmy tę "książkę", to pozwolimy sobie ją zrecenzować.

Zaczniemy od wytłumaczenia się, dlaczego po nią w ogóle sięgnęliśmy. Otóż zaintrygowała nas informacja o najlepiej zarabiających pisarzach w Polsce i uwierzcie nam, nie pamiętamy, ile zarobiła Blanka Lipińska w 2019 roku, bo nie to było istotą sprawy (mamy w głębokim poważaniu, kto ile zarabia), lecz pozycja autorki na tejże liście. Pozycja numer DWA! Tuż za Remigiuszem Mrozem. Nie Bonda, nie Severski, nie Żulczyk, nie Twardoch, Sapkowski czy Pilipiuk... nawet nie Tokarczuk! Blanka "Rzucająca Kutasami" Lipińska - oto najlepiej sprzedająca się pisarka w Polsce i druga w rankingu płci obojga.


Wyjąłem kutasa z jej ust, a ona opadła na pięty, zsuwając się po ścianie...

Powiedzmy sobie szczerze, talentu Lipińskiej brak, umiejętności literackich nie posiada, pomysłów również - porównując te trzy zagadnienia, można stwierdzić, że talent literacki Lipińskiej jest tak samo sztuczny, jak... A zresztą, nie o tym mieliśmy pisać.

Niech nam ktoś wyjaśni, jak to możliwe, że coś tak prymitywnego jak "książki" Lipińskiej sprzedają się tak dobrze? Gorszego gniota w życiu nie czytaliśmy! 365 dni to grafomania w najczystszym wydaniu. Byle ćwok może rzucać kutasami, chujami, spermami i ruchaniem. "Książka" płytka jak sadzawka i w równym stopniu zamulona. Ktoś powinien nam zapłacić za recenzję tej "książki", za to, że w ogóle straciliśmy na nią czas. A może nie... może to dobrze, niech czytelnik dowie się, że od tej "książki" powinien trzymać się jak najdalej. Drogi czytelniku, NIE KUPUJ JEJ! Miałka fabuła, postaci tak płaskie i przezroczyste, że prawie niewidoczne. Za to kutasy, cycki i dupy całkiem sporych rozmiarów, wyskakują z tek "powieści" całymi stadami. Gdzie się nie obejrzysz trafisz na kutasa, a w przerwach między jednym wyuzdanym stosunkiem, a drugim zwali się na Was szafa pełna ubrań i opisy których zadaniem jest wypełnienie pustych stron książki między jednym ruchaniem a drugim. Pokażcie się ci, którzy się "książkami" Lipińskiej zachwycacie! Chcemy Was poznać, chcemy z Wami porozmawiać i zadać Wam kilka pytań! Może sama Lipińska zechce z nami porozmawiać??? ZAPRASZAMY: hultajliteracki@ivovuco.com .


Na suficie były stare belki, które idealnie komponowały się z kolorem z ramami okiennymi. Pokój był ciepły, elegancki i bardzo włoski...

Do tej "książki" nawet redaktorzy się nie przyłożyli. Zresztą wszystko w tej publikacji jest na nie. Okładka okropna, redakcja i korekta po najmniejszej linii wysiłku, a zawartość tak zła, tak okrutnie męcząca mózgownicę, że gdyby sądy karały za złe książki, Blanka Lipińska dostałaby dożywocie w celi bez okien, światła, bieżącej wody i kontaktu z innymi osadzonymi. Apelujemy do Blanki Lipińskiej: Kobieto, wróć do wizażu, niech to studium kosmetyczne na coś się przyda. Zabieraj pieniądze i znikaj, bo wstyd przed światem!

Myśleliśmy, że 50 twarzy Greya to dno kompletne, że gorzej być nie może, ale po 365 dniach Blanki Lipińskiej musieliśmy zweryfikować swoją ocenę na temat książki E.L. James - To całkiem sympatyczna powieść w porównaniu z recenzowanej gniota Lipińsiej. Obu tych książek nie powinno się ze sobą zestawiać, jak zrobił to wydawca, to naprawdę dwie skrajności. Zarówno w formie, jaki i treści. A już za porównanie do Ojca Chrzestnego spadkobiercy spuścizny Mario Puzo powinni wytoczyć Edipresse Polska proces o zniesławienie. Za taką potwarz powinno się chłostać publicznie na rynku w Pułtusku. Dlaczego tam? Bo to najdłuższy rynek w Europie i pomieści ogromną ilość gapiów. Ku przestrodze.


Poczułam, jak jego penis opiera się o moje gardło, przesuwając się po nim w dół. […] Odepchnęłam go delikatnie i złapałam dłonią jego ciężkie jądra. Bawiłam się nimi, głęboko biorąc penis do ust.

Ostatnio doszły nas słuchy, jakoby powstawał film na podstawie tejże książki, a prace nad nim idą już pełną parą! Pewien znany reżyser powiedział: W USA robi się genialne filmy na podstawie genialnych książek. W Polsce robi się bardzo złe filmy na podstawie książek, które dobrze się sprzedają. Idzie się na łatwiznę, myśląc, że do kina ściągną tłumy czytelników. Nikt nie liczy się z jakością, wartością i przekazem. Za to wszyscy chcą liczyć pieniądze.

365 dni to nieadekwatne emocje bohaterów, nielogiczna fabuła, nadużywanie czasowników pasywnych, źle złożone zdania, prostackie dialogi, brak klamry spinającej fabułę jako całość, nadmiar bezsensownych szczegółów, które niczego nie wnoszą do fabuły, bohaterowie bez wyrazu, a na domiar złego nuda i nieadekwatny, rynsztokowy język, który kojarzy się raczej z prostytutkami i żulami, niż piękną kobietą i przystojnym mafioso.

Zrobiło nam się mokro po przeczytaniu tej książki. Mieliśmy mokre oczy od łez. Były to łzy zażenowania, dramatu, upokorzenia i wstydu.


OD WYDAWCY:

Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca.... (?!? Romantyzm opisany wulgaryzmem nie jest obrzydliwy, jest żenujący; Skrajnie prawdziwa, kiedy mafiozo kupuje stertę majtek dziewczynie, na której widok się ślini; Inspirująca do walenia kutasem po twarzy / przyp. HL).

Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu –  w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody Don – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł –  a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył. (To umarł w końcu, czy prawie umarł? / przyp. HL).

Massimo daje dziewczynie 365 dni na to, by go pokochała i została z nim.

"Ojciec chrzestny" w połączeniu z "Pięćdziesięcioma twarzami Greya". (ja pierdolę! / przyp. HL).


Wertując stertę, zauważyłam pewną prawidłowość: koronki, cienkie koronki, grube koronki, koronki... no i może trochę bawełny. Cudownie i bardzo wygodnie, zaburczałam ironicznie. Wybrałam czerwony komplet z koronki połączonej z jedwabiem i zaczęłam powoli zdejmować sukienkę, by mieć już te przymiarki z głowy. Delikatny stanik pasował idealnie na moje niewielkie piersi. Odkryłam z zaciekawieniem, że mimo iż nie była to wersja push up, mój biust wyglądał w nim naprawdę kusząco. Schyliłam się i przeciągnęłam przez nogi koronkowe półstringi.



BLANKA LIPIŃSKA

Po maturze ukończyła studium kosmetyczne. Pracowała jako terapeutka-hipnotyzerka i menedżerka klubów nocnych w Sopocie, a od 2012 również jako promotorka federacji KSW Ring Girls.






TYTUŁ: 365 dni

AUTOR: Blanka Lipińska

WYDAWNICTWO: Edipresse Książki

PREMIERA: 4 lipca 2018

LICZBA STRON: 448

OPRAWA: miękka

FORMAT: 215 x 135 mm

ISBN: 978-83-8117-647-7


OCENA: 0/10 (słownie: ZERO NA DZIESIĘĆ)

Uzasadnienie: 365 dni to najgorsza książka, z jaką przyszło nam się zmierzyć. To 365 powodów, dla których tę książkę powinno omijać się wielkim łukiem. Blanka Lipińska nie potrafi pisać, nie zna się na tym, nie wie, jak złożyć zdanie, które można by uznać za ciekawe, piękne lub chociaż innowacyjne. Wyjątkowe beztalencie.


NIE PODAMY LINKU DO ZAKUPU TEJ "KSIĄŻKI", JEŚLI JESTEŚ LITERACKIM MASOCHISTĄ, SAM ZNAJDZIESZ. NIE PRZYŁOŻYMY RĘKI DO OTĘPIANIA UMYSŁU POLSKIEGO CZYTELNIKA.












NIE MOŻEMY WAM POLECIĆ NIC INNEGO WYDAWNICTWA EDIPRESSE, BO PO PRZECZYTANIU 365 DNI NIE CHEMY SIĘGAĆ PO ICH KOLEJNĄ KSIĄŻKĘ.




HULTAJ LITERACKI NA FACEBOOKU


HULTAJ LITERACKI NA INSTAGRAMIE

316 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie